Sklep spożywczy

Tu można zakupić jedzenie i inne produkty spożywcze.

*********************************************

Przyszedł do sklepu razem z Cassie chwycił koszyk i ruszył na "podbój" sklepu szukając truskawek czekolady i innych rzeczy na które ma ochotę jego ukochana. Nie śpieszył się jednak zbytnio gdyż chciał rozejrzeć się za czymś mocniejszym dla siebie. Po wpakowaniu do koszyka rzeczy potrzebnych i tych z zachcianek Cass ruszył w kierunku stoiska z alkoholami różnego rodzaju.

Weszła do sklepu co chwilka podpowiadając chodzącemu z wózkiem Taro co ma kupić. Przecież jej nie można zaniedbywać i trzeba spełniać jej zachcianki. Kiedy Chłopak poszedł do stoiska z alkoholem podreptała za nim i stanęła przy jednej z półek podpierając się rękoma na bokach. Spojrzała na niego z lekkim podirytowaniem.

Przeglądał przeróżne butelki z napojami % szukając najlepszego trunku w końcu mu też się coś od życia należy. Odstawił jedną z butelek z powrotem na półkę i spojrzał na Cassie która nie wyglądała na zadowoloną z tego że on chce sobie kupić butelkę alkoholu. Podszedł do dziewczyny i uśmiechnął się.
-Nie rób takiej miny.
Ucałował jej czółko i wziął jedynie czteropak piwa po czym ruszył do kasy by zapłacić za zakupy. Po podliczeniu kwoty za to wszystko był trochę zdziwiony gdyż spodziewał się że zapłaci dużo więcej, podał należną kwotę kasjerce i zapakował zakupy do siatek. Zakupy trzymał w jednej ręce a drugą złapał Cassie za dłoń i ruszył powoli w stronę mieszkania.

z/t--> Mieszkanie Taro & Cassie

Occ:
Z zasobów kasy -260 euro

Cass weszła do sklepu łapiąc w rękę koszyk i ruszyła pomiędzy rzędy półek w poszukiwanie potrzebnych składników. Pokręciła się trochę po alejkach aż w końcu znalazła wszystko czego Taro potrzebował. Podeszła do kasy w której kolejka była najkrótsza żeby zapłacić za wszystko. Po rozliczeniu się wymaszerowała ze sklepu, aby jak najszybciej dostarczyć chłopakowi to czego potrzebował.

z/t ---> Mieszkanie Taro i Cassie

Koszt: 50 euro

Przyszła powolnym krokiem. Nie było jeszcze Mashi'ego. - " Ha wygrałam. " - pomyślała. Na jej twarzy pojawił się uśmiech. Postanowiła poczekać na niego. Jej włosy rozwiewał lekkie wiatr, a jej oczy błyszczały w blasku księżyca.

Mashi powoli szedł z tyłu. Nie miał ochoty się ścigać, a może raczej chciał dać wygrać dziewczynie. Doszedł do niej i uśmiechnął się.
-Gratulacje, wygrałaś. Chcesz nagrodę?
Rozejrzał się wkoło, sprawdzając czy nikt na nich nie patrzy.

- Tak. - powiedziała. Na jej twarzy nadal widniał uśmeich. Księżyc schował się za chmurami, tak samo jak gwiazdy. Jej oczy były zrucone, ku Mashi'emu. - Ciekawe co wymyślisz. - dodała.

//brak weny//

-Hmmm... Dla mojej księżniczki musi to być coś wyjątkowego...-powiedział z nutką tajemnicy, a jednocześnie uśmiechnął się. Chwycił jej rękę i pocałował ją w usta by po chwili dodać:
-Nieee, to za mało. Zaraz dostaniesz coś więcej...
Wciąż trzymając jej rękę, zwrócił się w kierunku wejścia.
-Idziemy?

- Nie, będziemy tu stać i czekać, aż zakupy same się zrobią. - powiedziała żartobliwie. Weszła do środka i wzięła koszyk. - Dobra ty zajmujesz się warzywami, a ja resztą. - dodała, tym razie poważnie. Poszła szukać produktów, których potrzebowała.

Mashi ruszył pomiędzy regały, szukając warzyw. Po chwili wrócił zdezorientowany.
-Ale... jakie mam wziąć?
W końcu dziewczyna nie powiedziała mu, co ma kupić, a wolał się dowiedzieć, niż kupić coś niepotrzebnego. W międzyczasie znalazł na regale ,,nagrodę" dla Naomi, lecz póki co ukrywał ją w kieszeni.

- Ziemniaki i inne. - powiedziała. Zobaczyła, że Mashi coś chowa w kieszeni. - Co tam masz? - zapytała. Uśmiechnęła się chytrze. Podeszła do niego. Odgarnęła swoje włosy. Miała nadzieję, że jej pokaże co chowa.

Podszedł do niej i pocałował ją w usta, wciąż trzymając rękę w kieszeni.
-Nic kotku!
Musiał blefować, gdyż chciał pierw za to zapłacić, a potem zrobić piękną scenkę wręczenia prezentu. Ciekawe, czy mu się uda. Po chwili ruszył w stronę warzyw i wziął 2 kg ziemniaków oraz mieszankę warzywną(marchewka, seler itp.). Po tym podszedł do kasy i czekał na Naomi.

- Hmmm. - powiedziała i ruszyła po zakupy. Wzięła wszystkie potrzebne rzeczy, po czym poszła do kasy. - To nie fair, byłeś pierwszy. - dodała udając złą, ale jakoś jej to nie wychodziło. Ustawiła się za Mashim, rozpakowując zakupy.

Mashi także wyłożył swoje zakupy i zapłacił za nie, podobnie jak za zakupy Naomi. W końcu byli teraz parą, a taki obowiązek mężczyzny, żeby płacić. Gdy już spakował wszystkie zakupy, wziął je w ręce.
-To jak, wracamy?-zapytał odciągając jej myśli od prezentu. Miał nadzieję, że już zapomniała.

- Tak. - powiedziała. Uśmiechnęła się i wzięła zakupy. Po czym skierowała się ku wyjścia. Wyszła z sklepu. Na jej głowę spadły krople deszcz co w cale nie pocieszyło ją. Postanowiła zaczekać na Mashi'ego.

-Uuu... na dworze brzydko...-powiedział Mashi wychodząc ze sklepu.
-Daj no mi te zakupy i bierz parasol-powiedział zabierając jej zakupy i pokazując jej, aby się do niego przytuliła, osłaniając ich oboje przed deszczem.
,,Zapomniała..."-pomyślał ucieszony.

Naomi oddała mu zakupy. Rozłożyła parasol i schowała przed deszczem siebie i jego. Spojrzała na to co miał w kieszeni i ku zdumieni Mashi'ego dziewczyna wcale nie zapomniała o tym. - Dobra przyznaj się co tam masz? - zapytała.

-Wiesz, w obu rękach mam zakupy więc jako tako nie mogę się bronić. Chcesz to go wyjmij.
Mashi szedł dalej trzymając zakupy i dziewczynę. Zastanawiał się, czy sięgnie do kieszeni, czy może zaskoczy go wyjątkową reakcją. Mu w zasadzie było wszystko jedno. Miał tylko nadzieję, że się jej spodoba.

- W pokoju pokażesz. - powiedziała. Przyspieszyła trochę kroku. Było zimno i chciała znaleźć się jak najszybciej. Wiatr zaczął się nasilać. Zapowiadało się na to, że jutro nie będzie ładnej pogody.
Po chwili już ich nie było.

z/t